W zakończonym chwilę temu maratonie wyborczym kandydaci partii politycznych prześcigali się w deklaracjach o poszanowaniu rad dzielnic, o ich ważnym miejscu w ustroju Miasta Gdańska i życiu mieszkańców. Padło wiele interesujących zapowiedzi o zwiększeniu kompetencji, w tym jedna konkretna okołowyborcza decyzja – trzykrotne zwiększenie budżetów rad. To dobry początek dyskusji o roli najniższego szczebla samorządu. Ma być tylko ciałem opiniodawczym jak do tej pory, a może już pora na oddanie większej władzy mieszkańcom i realne wzmocnienie dzielnic w ustroju miasta. Czyżby nadchodziły lepsze czasy dla samorządu dzielnicowego?
Kiedy na początku 2011 roku zaczynaliśmy naszą przygodę z Radą Dzielnicy Siedlce, kompletnie nie wiedzieliśmy „z czym to się je”. Rad w mieście były jak na lekarstwo, a do tego te, które istniały funkcjonowały w symbiozie z urzędnikami i jako wsparcie radnych miejskich – nie w takiej roli widzieliśmy samorząd mieszkańców, gdy zbieraliśmy podpisy pod wnioskiem o powołanie pierwszej rady na Siedlcach. Radni dzielnicowi mieli działać poza polityką, tam gdzie to konieczne w kontrze do wygodnickich urzędników i lokalnych działaczy partyjnych. Nie wszystkie rady zachowały swoją niezależność, ale Rada Dzielnicy Siedlce zdecydowanie tak. Zawsze działaliśmy ponad sporami partyjnymi, w szerokiej koalicji ludzi o różnych poglądach i biografiach. Dzięki temu uniknęliśmy niemerytorycznych sporów, skupiliśmy się na realnym działaniu. Po tych wszystkich latach możemy się pochwalić kilkoma sukcesami.
Na początku 2011 doświadczyliśmy mini rewolucji obywatelskiej – w mieście powstało wiele rad. Chcieliśmy inicjować inwestycje, których nie mogło (lub nie chciało) załatwiać miasto; pragnęliśmy również ożywić nasze małe społeczności na gruncie społecznym, kulturalnym i aktywistycznym. Ta pierwsza misja powiodła się częściowo, trzeba to napisać jasno. Udawało się doprowadzać do mniejszych i większych remontów (np. remont ul. Wyczółkowskiego, ul. Ojcowskiej, ul. Szarej, Kolonii Zręby, rozbudowa oświetlenia, tworzenie miejsc postojowych, korekta terenów zielonych czy montaż progów spowalniających i wiele, wiele innych) czy poprawić jakość usług publicznych (czy ktoś jeszcze pamięta Park Bema zarośnięty chwastami?). Po 8 latach jednak wciąż obowiązuje system lobbowania o każda złotówkę na remont, o każdą inwestycję dla dzielnicy – system przypadkowych inwestycji nie do końca zależnych od bezpośredniej decyzji radnych, będących najbliżej mieszkańców. Pomimo statutowych zapisów, zdarza się że rada, a co za tym mieszkańcy, nie są nawet informowani o sprawach ważnych dla dzielnicy. Na dzień dzisiejszy odebranie decyzji o lokalnych inwestycjach/remontach urzędnikom i przekazanie ich w ręce wybieranych przedstawicieli społeczności to wciąż pieśń przyszłości. W Gdańsku to koncepcja wciąż rewolucyjna.
Na poziomie aktywizacji społeczności, te sukcesy są o wiele bardziej namacalne. Po 8 latach żyjemy w społeczności bardziej zaangażowanej, wytworzyła się grupa ludzi zaangażowanych w życie dzielnicy. Wydarzenia kulturalne, liczne imprezy plenerowe (głównie w parkach, ale też Święto Niepodległości) czy konsekwentne przypominanie historii dzielnicy to rzeczy ważne i namacalne. Podobnie jak pojawienie się kilku aktywnych organizacji pozarządowych czy ważnej instytucji – Domu Sąsiedzkiego Zakopianka. O te wszystkie zmiany zabiegali radni dzielnicy – czy to za sprawą organizacji przestrzeni lokalowej czy tworząc wydarzenia finansowane z własnego budżetu. Siedlce dysponują ciekawą paletą okresowych warsztatów, kółek zainteresowań czy wręcz usług społecznych. Informacje o wielu z nich można znaleźć na lokalnej stronie (Dla Siedlec) oraz na portalu rady (Rada Siedlce). Na Siedlcach dzieje się sporo, zdecydowanie więcej niż tych kilka lat temu.
Naprawdę nie sposób wymienić całej palety działań w które angażowali się radni, to materiał na większą publikację. Być może przyjdzie na to czas. Osobiście, jako przewodniczący zarządu ostatnich dwóch kadencji, jestem najbardziej dumny z kilkuset większych i mniejszych interwencji w sprawach mieszkańców: od zgłaszania nielegalnych wysypisk śmieci, poprzez remonty lokali socjalnych, aż po prowadzenie mediacji w kwestii remontów podwórek. Było tego dużo, w najróżniejszych tematach. Pewne sprawy udawało się dokończyć, inne trafiały na mielizny, jeszcze pozostałe są w toku. Brak narzędzi decyzyjnych i realnego budżetu znacznie utrudniał pracę zarządu i radnych. Pomimo tego odnoszę wrażenie, że te interwencje pomogły wielu osobom. Dumą naprawa fakt, że Siedlce są dzielnicą bardzo transparentną. Moc dokumentów została opublikowana na portalu rady, wiele innych znajduje się w naszym archiwum – do dyspozycji mieszkańców. W najbliższych miesiącach będziemy porządkować ten zbiór. To pokaźny kawałek historii naszej działalności, ale tez żywe świadectwo funkcjonowania samorządu w dużym mieście na początku XXI wieku.
Kolejne wybory do rad dzielnic, w tym do Rady Dzielnicy Siedlce, już w marcu. Będzie to kadencja ze znacząco większym budżetem. Być może to już czas na Wasze zaangażowanie? Nie tylko zrobicie kilka fajnych rzeczy dla swoich sąsiadów i sąsiadek, ale też poznacie wielu ciekawych ludzi. Zrobicie coś dla innych i dla siebie. Nie zastanawiajcie się, startujcie – Siedlce są w Waszych rękach.