Sezon budowlany w pełni. Na Siedlcach znowu widać rusztowania, kolejne budynki pokrywa warstwa styropianu, a następnie – cieniutka warstewka tynku i farby. To właśnie ona decyduje o tym, czy budynek będzie cieszył oczy mieszkańców i przechodniów przez długie lata, czy raczej będzie zgrzytem nie wpisującym się w otoczenie. Wiele dociepleń niszczy i tak skromną architekturę budynków naszej dzielnicy, pod warstwą termoizolacji chowają się gzymsy, portale, cokoły czy ozdobne wątki cegieł.
Warto zadbać o ich odtworzenie, najlepiej w formie jak najbardziej zbliżonej do oryginału. Niestety, często nie udaje nam się również dojść od sąsiedzkiego porozumienia i każda „klatka” jest wykończona według innego pomysłu i w innych kolorach. Wprowadza to wizualny chaos i sprawia wrażenie, że jesteśmy raczej w wesołym miasteczku niż w dzielnicy, którą przecież staramy się zmodernizować i odświeżyć. Pamiętajmy, miasto to nie jest styropianowa dekoracja, którą musi być widać z daleka, a w razie czego w każdej chwili można ją schować czy przemalować.
Zanim więc zdecydujemy się na wybór intensywnych i pstrokatych kolorów, rozejrzyjmy się wokół i zastanówmy, czy naprawdę musi być „wesoło”- czy nie wystarczy, że będzie po prostu ładnie i czysto? Jest to tyle ważna decyzja, że statystycznie rzecz biorąc, do następnego remontu 50 lat…